Obywatelski Apel w Sprawie Energetyki Jądrowej – Referendum!

Szanowni Państwo,
wobec wyraźnego zastoju w realizacji programu budowy elektrowni jądrowych w Polsce, Zarząd Stowarzyszenia Obywatelski Ruch na Rzecz Energetyki Jądrowej, wraz z naszymi partnerami z innych organizacji, postanowił podjąć zdecydowane działania mające na celu wywarcie presji na rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Celem jest zmiana priorytetów w polityce energetycznej państwa – na rzecz rozwoju energetyki jądrowej.

Read More

Zapraszamy na protest 21.09.2024 w Warszawie

PROTEST W WARSZAWIE 21.09.2024 – 12:00 – pod pomnikiem Mikołaja Kopernika

Stowarzyszenie OBYWATELSKI RUCH ENERGETYKI JĄDROWEJ „OREJ”

DLACZEGO „OREJ” ZE ZWOLENNIKAMI ENERGETYKI JĄDROWEJ IDZIE PROTESTOWAĆ 21 WRZEŚNIA 2024?

Read More

List otwarty – złóż podpis, walcz o EJ!

Data rozpoczęcia zbierania podpisów: 16.05.2020 r.

LIST OTWARTY DO:

PREZYDENTA RP PANA ANDRZEJA DUDY,

PREZESA PIS PANA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO,

PREMIERA RZĄDU RP PANA MATEUSZA MORAWIECKIEGO,

MARSZAŁKA SEJMU PANI ELŻBIETY WITEK,

MARSZAŁKA SENATU PANA TOMASZA GRODZKIEGO,

PREZESA PGE PANA WOJCIECHA DĄBROWSKIEGO,

 Szanowni Państwo!

My, członkowie Obywatelskiego Ruchu na rzecz Energetyki Jądrowej oraz zrzeszeni lub niezrzeszeni zwolennicy technologii jądrowych, głęboko zatroskani o dalsze losy polskiej energetyki zwracamy się do Państwa jako głównych decydentów w kraju o podjęcie wiążącej decyzji dotyczącej wdrożenia w Polsce energetyki jądrowej i spowodowanie jak najszybszego rozpoczęcia budowy elektrowni jądrowych.

Uzasadnienie:

Energetyka jądrowa mimo stosunkowo wysokich nakładów inwestycyjnych, wytwarza energię elektryczną po względnie niskich cenach, z wydajnością nieosiągalną dla żadnego procesu spalania. Realizowane to jest w sposób czysty, bez emisji szkodliwych zanieczyszczeń i co najważniejsze w sposób w pełni sterowalny, a więc pozwalający na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju. Poza tym, pozwoli ona skutecznie odpowiedzieć na czekające nasz kraj wyzwania radykalnej redukcji emisji dwutlenku węgla oraz innych toksyn, dużo bardziej szkodliwych bezpośrednio dla zdrowia ludzkiego jak: tlenki siarki i azotu, rtęć, benzopiren oraz innych drobnych pyłów zanieczyszczających powietrze polskich miast.

Dowodem tego jest przykład Niemiec, naszego zachodniego sąsiada, gdzie poziom emisji z sektora energetycznego utrzymuje się od kilkunastu lat na stałym i relatywnie wysokim poziomie 350 g CO2/kWh, podczas gdy w sąsiedniej atomowej Francji wynosi tylko 40 g CO2/kWh.

Zaniechanie lub opóźnienie budowy elektrowni jądrowych w Polsce będzie miało bardzo negatywne i dalekosiężne skutki wyrażające się:

–     Znacznym wzrostem kosztów wytwarzania energii elektrycznej i pogłębieniem energetycznego ubóstwa społeczeństwa (zużywamy średnio o połowę mniej energii elektrycznej na jednego mieszkańca niż przeciętnie kraje UE), a także brakiem konkurencyjności gospodarki i nieopłacalnością produkcji. Wiadomo, że UE dążyć będzie do zero-emisyjności gospodarki, a do tego czasu będą rosły koszty emisji CO2 przez energetykę węglową i gazową przerzucane na społeczeństwo.

–     Pogłębieniem nierównowagi w średniej i dłuższej perspektywie pomiędzy zapotrzebowaniem na energię, a jej produkcją w kraju, co za tym idzie znaczącym wzrostem jej importu, która to tendencja zaczyna być dostrzegalna już dzisiaj.  Sytuacja powyższa, sprzeczna z bezpieczeństwem energetycznym kraju ma już miejsce w poważnym stopniu w północnej Polsce, czemu nie jest w stanie zapobiec nawet najbardziej dynamiczny rozwój morskiej energetyki wiatrowej Brak energii i wysokie jej ceny dziś są poważną barierą w rozwoju Pomorza, a w przyszłości całego kraju.

–     Brakiem cywilizacyjnego i technologicznego rozwoju naszej energetyki, która w skali regionu i całego kontynentu, staje się coraz bardziej skansenem. Technologia jądrowa pozwala na stopniowe eliminowanie niewydajnego energetycznie procesu spalania węgla kamiennego i brunatnego oraz zapewnia taką innowacyjność.

–     Pogorszeniem bezpieczeństwa energetycznego z powodu konieczności importu gazu ziemnego (ze zdywersyfikowanych kierunków), a nawet może i węgla (głównym kierunkiem może tu być Rosja.

–     Oparciem się na niestabilnej energetyce wiatrowej i słonecznej (OZE) generującej, jak w Niemczech, bardzo wysokie wydatki związane z rozbudową sieci energetycznych łączących farmy wiatrowe i fotowoltaiczne o niewielkiej mocy Obecny stan badań w zakresie, odpowiednio pojemnych, magazynów energii nie pozwala mieć nadziei na szybkie ich wdrożenie jako niezbędnego składnika systemów OZE. Technologie wodorowe wymagają również jeszcze długich i intensywnych prac przed wdrożeniem ich na komercyjną skalę.

–     Zredukowaniem konkurencji na rynku energetycznym w Polsce między różnymi źródłami energii elektrycznej w wyniku braku energetyki jądrowej. Natomiast w istotny sposób zwiększone zostanie ryzyko związane z jednostronnym stawianiem tylko na wybrane technologie OZE, popierane przez określone grupy interesu.

–     Powodowaniem w coraz większym stopniu konfliktów społecznych i strat gospodarczych (odwodnienie terenu i podcinanie korzeni rolnictwu, nie mówiąc o wymaganych przesiedleniach ludności) związanych z otwieraniem nowych kopalń głębinowych i odkrywkowych wobec kurczenia się eksploatowanych obecnie zasobów, które można w sposób opłacalny eksploatować

Nie jest tajemnicą, że istnieją w Polsce środowiska i instytucje przeciwne budowie elektrowni jądrowych, głównie z obawy przed potencjalną konkurencją. Mają one wpływy w mediach i częściowe powiązanie są ze światem polityki i biznesu.  Ich działania wprowadzają w błąd społeczeństwo i decydentów, wyolbrzymiając trudności przy budowie elektrowni jądrowych, a także skalę ewentualnego społecznego oporu wobec energetyki jądrowej. Pomijają przy tym mankamenty i wady rozwiązań alternatywnych, a także ukrywają częściowo ich koszty. Gdyby tak nie było, energetyka węglowa oraz odnawialna nie wymagałyby wsparcia z budżetu państwa idącego w miliardy złotych.  Pamiętajmy, że energetyka wiatrowa budzi też silny społeczny opór (tzw. ustawa 10H).

Budowa elektrowni jądrowych (w obecnie rozważanych modelach finansowania) w przeciwieństwie do innych rodzajów energetyki wymaga tylko niewielkiego wsparcia z budżetu państwa, co nie jest w obecnej sytuacji bez znaczenia. Finansowana może być poprzez: kredyty gwarantowane przez rząd, umowy z dużymi firmami energochłonnymi zainteresowanymi pozyskaniem energii po kosztach własnych po wybudowaniu elektrowni (rozwiązanie fińskie), obligacje jądrowe, czy też mniejszościowy udział w projekcie partnera zagranicznego.

Energetyka jądrowa to technologia sprawdzona i stosowana w kilkudziesięciu krajach na świecie, a kolejne kraje przymierzają się do jej wdrożenia, także te, które do tej pory jej nie posiadały, jak: Białoruś, Turcja, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Uzbekistan, Bangladesz.  Obecnie w eksploatacji jest na świecie 450 bloków jądrowych wytwarzających ok. 10% światowej energii elektrycznej. Sprzeciw wobec energetyki jądrowej nie ma racjonalnego uzasadnienia i jego wytłumaczeniem może być tak naprawdę obrona wąskich interesów grupowych! Nie ma też uzasadnienia ocenianie czasu i kosztów elektrowni jądrowych na podstawie budowy bloków prototypowych, z jakimi mieliśmy do czynienia w Olkiluoto (Finlandia) i Flamanville (Francja), podczas gdy znanych jest wiele przykładów zbudowania bloków jądrowych w terminie i zakładanym budżecie. W Polsce nie ma mowy o inwestycjach prototypowych.

Podczas konferencji organizowanej przez ambasadę Korei Płd. w Warszawie w dniu 5 grudnia 2019 r. podany został przez firmę Korea Hydro & Nuclear Power, zarówno przewidywany czas budowy nowego wodno-ciśnieniowego bloku energetycznego generacji III+ typu APR-1400 o mocy elektrycznej 1400 MW wynoszący ok. 5 lat jak i koszty budowy dwóch bloków w jednej lokalizacji (2800 MW) wynoszące 20 mld USD.  Przypuszczać można, że propozycje innych konsorcjów zainteresowanych polskim programem energetyki jądrowej nie będą znacząco odbiegać od propozycji koreańskich, z uwagi na silną konkurencję w tym sektorze! Ma się to nijak do przesadnych kosztów podawanych przez przeciwników energetyki jądrowej.

Udział polskich firm został określony na 30% robót w przypadku pierwszego bloku energetycznego oraz do 60% przy budowie drugiego bloku. Już dziś bowiem wiele polskich przedsiębiorstw posiada odpowiednie certyfikaty pozwalające na wykonywanie prac dla przemysłu jądrowego uczestnicząc w budowie elektrowni jądrowych za granicą.

Inwestycja w energetykę jądrową pozwoliłaby dziś zamortyzować negatywne skutki epidemii korona-wirusa, tworząc nowe miejsca pracy, nie tyko w specjalizacji jądrowej, ale w hotelarstwie, transporcie, budownictwie oraz w różnego rodzaju usługach związanych z budową takiego obiektu.  Tak duża inwestycja miałaby na gospodarkę ten sam efekt pobudzający, jak przed wojną inwestycje w postaci budowy portu w Gdyni czy Centralnego Okręgu Przemysłowego.

Najpilniejsze zadania na dzień dzisiejszy, aby sprawy ruszyły z miejsca, to:

–     podjąć szybko decyzję polityczną o rozwoju energetyki jądrowej, zatwierdzającą uaktualniony program budowy oraz plan rozwoju sektora energetycznego do 2040 roku,

–     określić lub wybrać podmiot gospodarczy do jej realizacji (sądzimy, że może to być spółka PGE) zapewniając jej finansowanie w okresie przygotowawczym,

–     zapewnić dofinansowania urzędu dozoru jądrowego (Państwowej Agencji Atomistyki) oraz instytutów pracujących od lat na rzecz polskiej energetyki jądrowej, czyli Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej (IChTJ) i Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej (CLOR),

–     uprościć maksymalnie i skrócić procedury przygotowawcze do budowy elektrowni jądrowych, by inwestycje tego rodzaju można było szybciej przeprowadzać,

–     powrócić do systematycznego kształcenia kadr dla energetyki jądrowej z zapewnieniem im  realnych perspektyw zawodowych w kraju (by zapobiec ewentualnej emigracji jak to było po przerwaniu budowy EJ Żarnowiec czy odsuwaniu decyzji po 2010 roku).

Jednoznaczna ogłoszona decyzja o budowie w Polsce elektrowni jądrowej nie musi oznaczać spadku społecznego poparcia dla Stronnictwa rządzącego krajem! Przykłady to choćby utrzymujące się bardzo wysokie poparcie dla rządu Victora Orbana na Węgrzech. Niedawno rozpoczęto tam przecież rozbudowę elektrowni atomowej w Paks. Orban, główny decydent w kraju naddunajskich bratanków nie ucierpiał politycznie.

Podobnie ma się rzecz w Czechach, gdzie rząd Premiera Andreja Babisza podjął decyzję o rozbudowie elektrowni jądrowej Dukovany czyli dobudowania dwóch dużych bloków. Tam również nie zanotowano spadku poparcia społecznego dla rządzących z chwilą podjęcia takiej decyzji.

Jak sprawa ma się w Polsce? Zapewne niektóre wąskie branżowe grupy interesu mogłyby być niezadowolone, ale Stronnictwo Rządzące zrekompensowało by sobie to znaczącym wzrostem poparcia zwłaszcza na Pomorzu. Oto wyniki badań prowadzonych na zlecenie PGE EJ1 w gminach graniczących z przyszłą elektrownią jądrową na północy Polski:

Poparcie dla elektrowni jądrowej na terenie pomorskich gmin Choczewo, Gniewino i Krokowa, gdzie mogłaby powstać, przekracza 70 proc. – wynika z ostatniej edycji dorocznych badań na zlecenie spółki PGE EJ1. Jak podała PGE EJ1, odpowiadająca za bezpośrednie przygotowanie procesu inwestycyjnego, poparcie dla energetyki jądrowej w trzech gminach wzrosło w ciągu roku z 69 do 70 proc. 67 proc. ankietowanych popiera budowę elektrowni jądrowej w pobliżu miejsca ich zamieszania. Taki sam odsetek mieszkańców gmin lokalizacyjnych jest zdania, że po wybudowaniu elektrowni będzie więcej miejsc pracy w regionie.
76 proc. badanych widzi też „silną potrzebę” dalszych działań informacyjnych i edukacyjnych na obszarach potencjalnych lokalizacji. 91 proc. ankietowanych słyszało o planach budowy elektrowni jądrowej w Polsce, 40 proc. badanych mieszkańców gmin lokalizacyjnych ocenia swoją wiedzę na temat energetyki jądrowej dobrze lub bardzo dobrze.

Jak zwraca uwagę PGE EJ1, subiektywna ocena poziomu wiedzy mieszkańców jest wyższa o 13 punktów niż w poprzedniej edycji badania. Badanie sondażowe zostało przeprowadzone na zlecenie PGE EJ 1 przez PBS w okresie październik-listopad 2019 r. w potencjalnych lokalizacjach budowy pierwszej elektrowni jądrowej, czyli w tzw. gminach lokalizacyjnych: Choczewo, Gniewino, Krokowa. W ramach badania przeprowadzono 500 wywiadów techniką CAPI – po 500 w gminach Choczewo i Krokowa, 200 w gminie Gniewino.

W imieniu członków Obywatelskiego Ruchu na Rzecz Energetyki Jądrowej

mgr inż. Jerzy Lipka – przewodniczący

Odpowiedź na petycję 12/19 „Petycja do rządzących w sprawie przyspieszenia realizacji Polskiego Programu EJ”

Szanowni Państwo,

Odpowiadając na pismo z dnia 14 września 2019 r. w sprawie petycji dotyczącej przyspieszenia realizacji „Programu polskiej energetyki jądrowej”, informujemy, że:

  • Ministerstwo Energii w pełni popiera przedstawione postulaty dotyczące usprawnienia formalnej strony procesu inwestycyjnego w zakresie budowy elektrowni jądrowej
    i jednocześnie zwraca uwagę na to, że analogiczne postulaty zostały zawarte w projekcie „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” Należy podkreślić, że w celu urzeczywistnienia
    ww. postulatów Ministerstwo Energii opracowało szczegółowy projekt zmian prawnych usprawniających realizację inwestycji, który obecnie znajduje się na etapie uzgodnień
    z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.

  • W świetle obecnie obowiązujących przepisów rolę „rzecznika energetyki jądrowej
    w randze ministra odpowiedzialnego za realizację projektu” pełni Minister Energii. Zgodnie bowiem z art. 108a ust. 1 ustawy Prawo atomowe, do kompetencji ministra właściwego do spraw energii należy podejmowanie działań mających na celu rozwój energetyki jądrowej w Polsce, w szczególności:

  • opracowanie projektów planów i strategii w zakresie rozwoju i funkcjonowania energetyki jądrowej,

  • koordynowanie realizacji planów i strategii państwa w zakresie rozwoju energetyki jądrowej i przygotowywanie założeń ich zmian,

  • prowadzenie działań związanych z informacją społeczną, edukacją i popularyzacją oraz informacją naukowo-techniczną i prawną w zakresie energetyki jądrowej, z zastrzeżeniem art. 110 pkt 6 ustawy,

  • podejmowanie działań na rzecz:

  • zapewnienia kompetentnych kadr dla energetyki jądrowej,

  • rozwoju technologii jądrowych,

  • udziału polskiego przemysłu w realizacji zadań w zakresie energetyki jądrowej,

  • monitorowanie rynku uranu oraz rynku usług jądrowego cyklu paliwowego.

Powyższe działania Minister Energii realizuje za pośrednictwem Departamentu Energii Jądrowej ME.

  • Ministerstwo Energi wyjaśnia, że sama procedura wyboru technologii dla pierwszej polskiej elektrowni jądrowej została uruchomiona i znajduje się obecnie na etapie dialogu ME i innych właściwych instytucji z potencjalnymi dostawcami technologii jądrowych. Ostateczny wybór technologii nastąpi po zakończeniu ww. dialogu i procedur, nie wcześniej niż po przyjęciu „Polityki Energetycznej Polski do 2040 r.” przez Radę Ministrów.

  • Ministerstwo Energii jest odpowiedzialne za wdrażanie energetyki jądrowej do polskiego systemu energetycznego. Jest to działanie obejmujące wiele zadań szczegółowych, wśród których znajduje się rozwój kadr na potrzeby energetyki jądrowej.

Zgodnie z art. 108a ustawy z dnia 29 listopada 2000 r. – Prawo atomowe
(Dz. U. z 2019 r., poz. 1792) „(…) minister właściwy do spraw energii w ramach wykonywania zadań związanych z wykorzystaniem energii atomowej na potrzeby społeczno-gospodarcze kraju, w szczególności (…) podejmuje działania na rzecz zapewnienia kompetentnych kadr dla energetyki jądrowej”. Realizacja tego zadania wymaga strategicznego podejścia w zakresie planowania i rozwoju zasobów ludzkich na potrzeby polskiej energetyki jądrowej. Ponadto, w Programie polskiej energetyki jądrowej przyjętym przez Radę Ministrów dnia 28 stycznia 2014 r. (dalej: PPEJ) zawarto dla Etapu I działanie 5. Działania w obszarze kształcenia i szkolenia kadr dla instytucji i przedsiębiorstw związanych z energetyką jądrową – m.in. opracowanie Planu rozwoju zasobów ludzkich na potrzeby energetyki jądrowej i przygotowanie urzędów do wydania właściwych decyzji i opinii. Odpowiedzialni za realizację tego działania są minister właściwy ds. nauki i szkolnictwa wyższego, minister właściwy ds. oświaty i wychowania, minister właściwy ds. energii, minister właściwy ds. pracy, Prezes PAA (w odniesieniu do kadr PAA), ZUOP, UDT i inne instytucje inspekcyjno-kontrolne w Polsce, instytucje związane z ochroną środowiska
i rozwojem przemysłu, instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo, ochronę fizyczną
i planowanie awaryjne, system reagowania na zdarzenia radiacyjne i system monitoringu radiacyjnego. Celem PPEJ w obszarze rozwoju zasobów ludzkich jest osiągnięcie takiego stanu ilościowego i jakościowego kadr, który zagwarantuje efektywną i bezpieczną budowę
i eksploatację elektrowni jądrowych, a w późniejszej perspektywie także ich likwidację. Rozwijanie krajowej bazy specjalistów z zakresu energetyki jądrowej jest w dłuższej perspektywie najbardziej opłacalnym dla kraju sposobem działania. Dla realizacji tego celu niezbędna będzie kompilacja różnych metod działania, tj.: rozwoju krajowych zasobów ludzkich, współpracy z dostawcami technologii jądrowych oraz szeroko rozumianej współpracy międzynarodowej.

Informujemy, że Państwa petycja została opublikowana 30 września 2019 r. na stronie www.gov.pl – https://www.gov.pl/web/energia/petycja-do-rzadzacych-w-sprawie-przyspieszenia-realizacji-polskiego-programu-energetyki-jadrowej.

Mamy nadzieje, że powyższe wyjaśnienia uznają Państwo za wystarczające. Dziękujemy za zainteresowanie tematyką energetyki w Polsce.

Dni gminy Choczewo

W sobotę 8 sierpnia 2019 roku odbył się festyn w Choczewie z okazji Dni Choczewa. Byliśmy tam obecni jako Stowarzyszenie mając swoje stoisko wspólnie z Redakcją portalu o Elektrowni Jądrowej Żarnowiec oraz stowarzyszeniem Tak dla atomu w Gminie Choczewo. Na stoisku obok materiałów promocyjnych otrzymanych z Ministerstwa Energii oraz własnej produkcji, ukazała się do sprzedania książka „Odkłamać Żarnowiec”.

Zainteresowanie naszymi materiałami promocyjnymi było znaczne. Na stoisku zawsze były obecne osoby mające wiedzę na temat energetyki jądrowej, tłumaczące zwiedzającym meandry reaktorów jądrowych i technologii rozszczepienia jąder atomów uranu. Festyn trwał od południa, do późnego wieczora. Grała muzyka, odbywały się koncerty, konkursy, można było nabyć sporo jedzenia, także reprezentowana była regionalna kuchnia.

Wśród zwiedzających dominowali zwolennicy lub umiarkowani zwolennicy budowy elektrowni jądrowej, któremu to rozwiązaniu sprzyjają także władze gminne Choczewa.

BEŁCHATÓW: ATOM ZAMIAST WĘGLA BRUNATNEGO TO ROZSĄDNA ALTERNATYWA

Rozwój technologiczny kraju to najpierw szereg strategicznych decyzji wpływających na rzeczywistość, zarówno na szczeblu Rządu, jak i wiodących firm w gospodarce. Jeśli chodzi o energetykę, to tutaj trafność i racjonalność tychże decyzji jest nawet ważniejsza niż w innych branżach gospodarki, z uwagi na inercję całego systemu. Inwestycje w energetyce trwają względnie długo i są kosztowne, a ich skutki są rozłożone na dziesiątki lat. Lobby i grupy interesu działające w sektorze energetycznym tylko pod kątem swoich korzyści, mogą wręcz przekreślić długofalową strategię rozwoju danego państwa. Dlatego ich istnienie i wpływy są tak niebezpieczne z punktu widzenia społeczeństwa. Raz obrany kierunek bardzo ciężko potem zmodyfikować, bo produkcja energii to nie sklep z warzywami, gdzie jeśli nie idzie pietruszka, to się sprowadza więcej marchewki itp.

Skrajnie szkodliwy wpływ polityki i politycznych układów na sektor wytwarzania energii jest znany od co najmniej 30 lat, czyli zarania trzeciej niepodległości naszego państwa. Wtedy właśnie w 1990 roku podjęto nieracjonalną, błędną decyzję o zatrzymaniu realizowanego z wielkim trudem i wysiłkiem w latach 80-tych, polskiego programu budowy elektrowni jądrowych (Żarnowiec i Klempicz), co skutkuje poważnymi kłopotami całego sektora z nadmierną emisją i brakiem zapewnienia energetycznego bezpieczeństwa aż po dzień dzisiejszy. Tamta decyzja podjęta jeszcze przez rząd T. Mazowieckiego, pod wpływem węglowego lobby i jego rzeczników – prof. W. Bojarski, min. T. Syryjczyk, jest źródłem problemów w naszych stosunkach z UE także dziś, gdy Polska jak żaden inny kraj w Europie nie jest w stanie spełnić kryteriów emisyjnych. Bo ugruntowała szkodliwy dla całej gospodarki monopol jednego surowca w energetyce czyli węgla. A chodzi nie tylko o emisję dwutlenku węgla, co do którego „niektórzy” mają obiekcje, czy w ogóle jest gazem cieplarnianym, lecz i z bezsprzecznie szkodliwe dla organizmów żywych emisje rtęci, benzopirenu, tlenków siarki, azotu czy pyłów, zwłaszcza tych poniżej 2,5 mikrometra, nie wyłapywanych przez filtry zakładów energetycznych.

Korzystanie z rodzimego surowca jakim jest węgiel kamienny i brunatny samo w sobie nie jest niczym złym, ale nie wówczas, gdy oznacza to korzystanie TYLKO I WYŁĄCZNIE z węgla, a tak się stało u nas. I jest to przestroga także na przyszłość, dla obecnie podejmowanych decyzji. Tymczasem na przekór temu, podjęto właśnie nieracjonalną decyzję co do budowy nowej odkrywki węgla brunatnego w Złoczewie, w i tak silnie zdewastowanym ekologicznie i mocno wysuszonym województwie łódzkim. Po to, by utrwalić węglowy monopol w tym rejonie Polski, na kolejne dziesiątki lat, już po wyczerpaniu się surowca w dotychczas eksploatowanych odkrywkach w pobliżu elektrowni Bełchatów, największej na świecie pracującej na węgiel brunatny.

O ile jednak dotychczasowe złoża znajdowały się przy samej elektrowni, a węgiel transportowano do niej taśmociągiem, to tym razem nowe złoże oddalone jest aż o 55 km. Oznacza to duże dodatkowe koszty wożenia węgla z odkrywki Złoczew do elektrowni, dodajmy dziesiątki milionów ton tego surowca każdego roku. Kaloryczność węgla brunatnego jest na poziomie zaledwie 40% kaloryczności węgla kamiennego, stąd aby opłacało się produkować prąd z tego surowca, elektrownię umieszcza się przy samej odkrywce dostarczającej paliwo. Teraz natomiast trzeba będzie doliczać do cen energii, taryfy kolejowe za przewóz. Kto za to ma zapłacić? Oczywiście konsumenci.

Ale dużo gorszy jest w tym wszystkim inny koszt, a mianowicie ludzkiego zdrowia i zniszczenia regionu. Nie zrekompensują tego podatki płacone okolicznym gminom przez elektrownię, czy odkrywki, z czego jak sądzę, niektóre samorządy dzisiaj słabo zdają sobie sprawę. Najpierw trzeba będzie zburzyć ok 3000 domów w rejonie Złoczewa, zatrzymując rozwój i inwestycje w tym rejonie. Kolejny koszt to wysuszenie i odwodnienie terenu. Dziś już województwo łódzkie w szybkim tempie degraduje się i pustynnieje, co jest w dużej mierze efektem dotychczasowych istniejących tam odkrywek. Taka sytuacja oznacza degradację rolnictwa, nie dziwi więc sprzeciw wobec inwestycji rolniczych związków w tym Solidarności Rolników. No i wreszcie sama emisja z Bełchatowa, uchodzącego za największego truciciela w Europie. Koszt ludzkiego zdrowia nie ma swojej ceny. Bełchatów emituje do atmosfery ilość rtęci porównywalną z całą gospodarką Hiszpanii.

Wyczerpywanie się dotychczasowych zasobów węgla brunatnego mogłoby być szansą na zmianę charakteru regionu łódzkiego i zatrzymaniu lub spowolnieniu niekorzystnych trendów. Wreszcie przejściu na nowocześniejsze, czystsze technologie. Mówiąc jednak o alternatywnych rozwiązaniach, należy pamiętać, że elektrownia Bełchatów dostarcza dziś aż 20% produkowanej w Polsce energii elektrycznej (5800 MW mocy).

Co zrobić by zastąpić skutecznie tego kolosa? Na pewno nie wystarczy na to jakieś jedno tylko konkretne źródło prądu, a z pewnością nie same tylko panele fotowoltaiczne i wiatraki. W miejsce elektrowni na węgiel brunatny winna postać elektrownia jądrowa powiedzmy z trzema dużymi blokami energetycznymi o mocy od 1100 MW do 1650 MW każdy. Wówczas w połączeniu właśnie z energetyką wiatrową i słoneczną dałoby to porównywalną ilość energii, jaką dotąd produkował Bełchatów. Zapotrzebowanie w kraju na prąd bowiem będzie nie maleć, ale rosnąć, co było zresztą jednym z koronnych argumentów używanych w celu uzasadnienia budowy odkrywki.

Wybudowanie elektrowni jądrowej w rejonie Bełchatowa uratowałoby też znaczącą część miejsc pracy w sektorze wytwarzania energii w tym rejonie, oczywiście po niezbędnym przekwalifikowaniu. A to właśnie utrata miejsc pracy po zamknięciu Bełchatowa, była drugim z ważnych argumentów za nową odkrywką. Byłyby to już jednak miejsca pracy wyżej wykwalifikowane. Nie starczyłoby ich zapewne dla załóg wydobywających dziś węgiel metodą odkrywkową, lecz ich umiejętności przydatne są przecież w innych branżach i zawodach jak choćby budownictwa (obsługa wielkich maszyn). Zamiana więc elektrowni węglowej na jądrową rodzi oczywiście pewne problemy na rynku pracy, ale są one przecież do przezwyciężenia. Człowiek w ciągu swojego życia zmienia pracę, a nawet zawód, i nie ma w tym praktycznie nic nadzwyczajnego. Wszak kiedyś, żeby mogła u nas zaistnieć motoryzacja, pracę stracić musiało (lub się przekwalifikować) tysiące właścicieli dorożek konnych i powozów, także wielu hodowców koni. Czy z tego jednak powodu motoryzację należało kiedyś zatrzymać? Elektrownia jądrowa jest bez-emisyjna, a czyste powietrze i zdrowie ludzkie nie ma swojej ceny jak sądzę.

Co do bezpieczeństwa energetycznego, to skoro mówimy o technologii tak wydajnej jak atom, to przecież możemy od razu zgromadzić zapas paliwa na wiele lat. Wszak blok energetyczny takiej elektrowni o mocy ok 1000 MW potrzebuje rocznie na wymianę jedynie dwadzieścia kilka ton paliwa uranowego, przy jednorazowym załadunku do reaktora w momencie rozruchu ok 130 ton. A tu mówimy o elektrowni która miałaby ok 3 i pół do 4 i pół gigawatów mocy. W Bełchatowie mamy bardzo dobrze rozbudowane wyprowadzenie dużych ilości energii do sieci, co też jest argumentem nie bez znaczenia, dla lokalizacji tutaj właśnie drugiej obok Pomorza elektrowni jądrowej. Także chłodzenie mogłoby być zapewnione dzięki ogromnym dziurom w ziemi po dawnych odkrywkach (ok 200 metrów głębokości, 2,5 km średnicy), zalanych wodą po zaprzestaniu eksploatacji węgla. Ewentualnie elektrownia atomowa wymagałaby chłodni kominowych.

Jak więc się dzieje, że te argumenty nie przebiły się do decydentów? Jeśli w czasie posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. Złoczewa tracono czas na przekonywanie rządzących, iż same źródła odnawialne zastąpiłyby Bełchatów, to nie dziwmy się, iż rezultat jest jaki jest. Wpływy przy tym lobbystów wspartych „autorytetem” profesora Mielcarskiego z Łódzkiej Politechniki sięgają głęboko. Trudniej, jak sądzę byłoby tym grupom interesu uzasadnić, dlaczego zamiast budowy nowoczesnej i wydajnej elektrowni jądrowej, wybiera się przestarzałe i szkodliwe dla środowiska naturalnego, mało wydajne technologie spalania węgla brunatnego, dowożąc go wagonami z większej odległości. „Opozycja” wobec odkrywek ma więc interes w tym, by jeszcze dziś skupić się wokół idei budowy w łódzkim województwie polskiego atomu, i to jak najszybciej, by zdążyć przed wyczerpaniem się dotychczasowych złóż koło Bełchatowa. Decyzja bowiem o odkrywce w Złoczewie postawi zapewne Polskę znów pod ekologicznym pręgierzem, gdyż aż nadto widoczne będzie, że nie tyle idziemy do neutralności emisyjnej własną dłuższą drogą, o której mówił Pan Premier M. Morawiecki, lecz nie idziemy do niej w ogóle, tkwiąc mentalnie w głębokiej przeszłości.

 

Autor: Jerzy Lipka (absolwent kierunku energetyka jądrowa na Politechnice Warszawskiej, przewodniczący Stowarzyszenia Obywatelski Ruch na Rzecz Energetyki Jądrowej).